Plusy, czyli dlaczego warto podjąć elitarną rękawicę.
Największy to drużyna, jej wartość, jakość. Zmiany, które zaszły w ciągu ostatnich miesięcy są wręcz niewiarygodne. Z beniaminka błyskawicznie urośliśmy do jednej z najlepszych ekip pierwszej ligi, rywalizację w swojej grupie ze Spójnią Gdynia prawdopodobnie przegramy o włos. Trener Dariusz Molski – nasz człowiek, gorzowianin, co też cenne – zebrał w Stali grupę młodych ludzi, głodnych wygrywania. Tu nie trzeba rewolucyjnych zmian, aby ten projekt bez większego strachu nie wlókł się w ogonie PGNiG Superligi.
Dziś też najłatwiej doczepić gorzowski wagonik do ekstraklasy, bo wiele wymagań najwyższej ligi aktualnie tylko przyjął papier. Z uwagą przypatrujemy się temu, co dzieje się w elicie męskiej piłki ręcznej. Plany są ciekawe, bardzo dobry początek ma współpraca z telewizją. Widzimy jednak również drużyny z kłopotami organizacyjnymi, które choć mają w okolicy porządną halę, wracają do tych małych, przestarzałych, bo na korzystanie z czegoś większego ich po prostu nie stać. Liga ma także problem z drastyczną różnicą poziomów. Play-off ma właściwie jedną niewiadomą: kto wygra finał Kielce – Płock? Od początku sezonu pozostali walczą w mistrzostwach o trzecie miejsce. I na razie nie widać tych, którzy mieliby doskoczyć do dwójki potentatów.
Prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora wylicza minusy.
Nasi piłkarze ręczni, z istotną rolą wychowanków, prześcignęli wszelkie plany, rok po roku awansowali z trzeciej, drugiej, a teraz wciąż mają szansę wygrać pierwszą ligę. – W Superlidze trzeba mieć zebrany odpowiedni budżet, byłby z tym kłopot, ale załóżmy, że jakoś sobie z tym poradzimy – mówił prezes Zmora. – Awans mieliśmy jednak świętować w momencie, gdy będziemy mogli zagrać w nowej hali. Chciałbym, aby wpływy z biletów to był istotny punkt w naszych finansach, przy Szarych Szeregów nie ma na to żadnych szans. Od biedy, przy założeniu, że nowy obiekt będzie budowany, możemy tam zagrać. Na razie jednak nie została wbita ani jedna łopata. Decyzję co do ewentualnego starania się o grę w ekstraklasie podejmiemy do końca maja.
Spójnia Gdynia wygrała w Lesznie i Wągrowcu, wysunęła się na czołowe miejsce i nie zakładamy, że na koniec potknie się w domu z Żukowem. Zapewne to tej drużynie przypadnie prawo starania się o miejsce w PGNiG Superlidze.
Stalowcom życzymy udanego zakończenia sezonu, obronienia domowej twierdzy, gdzie przez trzy ostatnie sezony straciliśmy zaledwie punkt (ze Spójnią). Co dalej? Plusy zapewne nie przysłonią minusów i zostaniemy w pierwszej lidze.
Możemy jednak zrobić krok do przodu, nie pozwolić na rozbiór tej drużyny i skazać ją na grę na zapleczu elity na lata, a ostro popracować przez najbliższe miesiące i przy następnej okazji już wciąć awans. Jesteśmy w tej sprawie jak niewierny Tomasz, bo widzieliśmy wiele niezrealizowanych projektów, ale może już wtedy na budowie hali zostanie wbita pierwsza łopata? Przez sezon czy dwa przemęczymy się przy Szarych Szeregów. Mając taki zespół jak teraz, nie przekonuje nas plan: Superliga za trzy czy pięć lat. Trzeba brać, co daje los, nie warto kusić go zbyt mocno, bo dobra passa zaraz może się zamienić w tą mniej przyjazną.
PROGRAM 26. KOLEJKI:
czwartek 13 kwietnia: Pomezania Malbork – Sokół Browar Kościerzyna 31:25;
środa 17 maja: SMS ZPRP Gdańsk – Warmia Traveland Olsztyn 40:33, Mazur Sierpc – Real Astromal Leszno 22:23;
sobota 20 maja: Stal Gorzów – Grunwald Poznań (godz. 18, hala przy ul. Szarych Szeregów), Spójnia Gdynia – GKS Żukowo, Śląsk Wrocław – Wisła II Płock, MKS Wieluń – Nielba Wągrowiec.
Pierwsza drużyna awansuje do PGNiG Superligi o ile spełni wymagania licencyjne. Dwa ostatnie zespoły spadną do drugiej ligi. SMS ZPRP Gdańsk nie ma prawa awansu i nie spada.
MECZE STALI I SPÓJNI DO KOŃCA SEZONU:
20 maja, godz. 18: Stal Gorzów – Grunwald Poznań, Spójnia Gdynia – GKS Żukowo.
Materia³ promocyjny
Materia³ promocyjny