Wyrok zapadł w czwartek w Sądzie Okręgowym w Gorzowie Wielkopolskim. Trzyosobowy skład orzekający pod przewodnictwem prezesa sądu Romana Makowskiego złagodził wyrok sądu pierwszej instancji.
Grzywna za list
Grażyna Wojciechowska (zgadza się na publikację nazwiska i wizerunku) musi zapłacić 1 tys. zł grzywny - to cztery razy mniej niż orzekł wcześniej sąd rejonowy. Ma też wypłacić 5 tys. zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonej. Dodatkowo sąd zdecydował o podaniu wyroku do publicznej wiadomości na tablicy informacyjnej w gorzowskim sądzie oraz poprzez publikację informacji na stronie internetowej lubuskiego ZNP. Wyrok jest prawomocny.
Sprawę karną o zniesławienie (z art. 212 kodeksu karnego) założyła radnej Wojciechowskiej, przewodnicząca gorzowskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego Barbara Zajbert. Zrobiła to na mocy prywatnego aktu oskarżenia.
Poszło o list, który w czerwcu ub. roku Wojciechowska napisała do Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Warszawie oraz do zarządu okręgu lubuskiego ZNP w Zielonej Górze. Radna niezależna z Gorzowa pisała w nim m.in., że Zajbert jest "złym człowiekiem", że miała doprowadzić do "choroby, a w konsekwencji śmierci" dyrektora jednej z gorzowskich szkół. Radna sugerowała, że szefowa gorzowskiego ZNP działa na szkodę Związku, nielegalnie pobierając diety.
Wojciechowska: "To jest zamach"
Zdaniem sądu, twierdzenia Wojciechowskiej mogły przewodniczącą gorzowskiego ZNP "poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego do sprawowania przez nią stanowiska prezesa ZNP i wykonywania zawodu nauczyciela".
Słynąca z ostrego języka radna nie zgadza się z tym wyrokiem.
- To jest zamach na moją niezależność i na demokrację - denerwuje się Grażyna Wojciechowska. - To jest wszystko uknute, to jest jakaś farsa. Nie odpuszczę tego. Napiszę do ministra Zbigniewa Ziobry, napiszę do trybunału w Strasburgu, zwrócę się do Rzecznika Praw Obywatelskich - zapowiada radna.
Przekonuje, że spełniała jedynie obowiązek radnej. - Mnie - wolnej kobiecie przez całe życie niezależnej - ktoś chce zabrać prawo do stawiania pytań? Ja występowałam w imieniu ludzi, którzy mnie o to prosili. To jest kpina, że to uznano za pomówienie - podkreśla.
Grażyna Wojciechowska nie straci mandatu radnej. Nie była to bowiem sprawa ze skargi publicznej (na mocy prokuratorskiego aktu oskarżenia).
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.