Nie przypuszczaliśmy, że tak szybko zobaczymy dwa zupełnie inne oblicza naszej drużyny koszykarskiej. Zaczęliśmy ligę od świetnego występu we Wrocławiu, po dwóch tygodniach w Ostrowie niestety niewiele zostało z jakości gorzowianek. - Dostaliśmy zimny kubeł na głowę. Zawodniczki muszą być świadome, że w ekstraklasie nikt nikomu nie podaruje, tu trzeba zasuwać przed 40 minut - powiedział trener AZS AJP Dariusz Maciejewski.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Gorzów i dziennikarze "Wyborczej" bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku i gorzow.wyborcza.pl!

Po bardzo dobrym starcie do nowego sezonu, w meczu 3. kolejki Basket Ligi Kobiet gorzowskie koszykarki zaskakująco łatwo poległy w hali beniaminka w Ostrowie Wielkpolskim.

Ostrovia miała swój dzień - 51 procent trafionych rzutów z gry, przy 43 procentach naszych akademiczek. Gospodynie były znacznie bardziej aktywne w walce na tablicach - 39:28 w zbiórkach, grały bardziej zespołowo - 23:15 w asystach. Beniaminek obnażył też nasz jeszcze jeden poważny problem, który w tym sezonie może odbić nam się czkawką. W zdobyczach zmienniczek rywalki wygrały aż 22:4. Końcowy wynik 77:71 dla Ostrowa zamazuje przebieg tego spotkania, bo AZS AJP większość strat odrobił dopiero w samej końcówce. Wcześniej niestety długo leżeliśmy na łopatkach. Trudno było uwierzyć, że przy beniaminku możemy być aż tak bezradni. - Mieliśmy dużą przewagę, ale w końcówce urazu doznała nie tylko Azia Bishop [19 pkt, 8/9 z gry, 10 zbiórek, 3 asysty], ale także Jordan Jones [11 pkt, 4/5 z gry, 6 asyst] i po naszej stronie pojawiła się panika - mówił szkoleniowiec gospodyń Wojciech Szawarski, 40-letni były reprezentant Polski, który na boiskach męskiej ekstraklasy rozegrał ponad 400 meczów. - Ostatecznie jednak dowieźliśmy ten cenny sukces do końca.

Rywalki wygrywały już w tym pojedynku różnicą 25 pkt. - Jestem bardzo dumny z dziewczyn, bo zostawiły na boisku całe zdrowie - opowiadał Szawarski. - Marzyliśmy o tym pierwszym zwycięstwie, bardzo go pragnęliśmy, tym bardziej, że dalej w kalendarzu mamy rywalki z najwyższej półki, kolejno Bydgoszcz, Kraków oraz Lublin. Obawiałem się przewagi fizycznej Gorzowa na pozycjach dwa i trzy. To było widać. Stephanie Talbot ze wzrostem 188 cm, gra czasami nawet na dwójce. Rywalki świetnie wykorzystują izolacje dla niej, czy Pauliny Misiek. Straciliśmy z tego sporo punktów, ale reszta funkcjonowała tak jak trzeba. Bardzo ważna była w temu meczu nasza gra wysokich i odgrywanie piłki na obwód przy zagęszczaniu pola trzech sekund. Dziś nareszcie wpadło dziewięć rzutów z dystansu, które powinny być dalej mocną stroną mojej drużyny i z takimi trafieniami gra się nam dużo łatwiej.

AZS AJP pojechał do Ostrowa w okrojonym składzie. Zabrakło Katarzyny Jaworskiej, która do tej pory grała średnio 10 minut na mecz. Darii Stelmach z trzech spotkań wychodzą ledwie 3 minuty. Trzeba sobie powiedzieć jasno: na dziś jesteśmy całkowicie uzależnieni od postawy jedynie szóstki koszykarek, trójki zagranicznej, weteranki Katarzyny Dźwigalskiej, doświadczonej Pauliny Misiek i grającej aż po 35 minut Magdaleny Szajtauer. Już w trzeciej kolejce mocno spuściliśmy z tonu, zagraliśmy ze znacznie mniejszą intensywnością. Ciekawe, czy to był tylko wypadek przy pracy, czy jednak nasze koszykarki, widząc ile czasu muszą spędzać na boisku, nieco zaczynają kalkulować. Za to w poniedziałek mogą dostać niezłą burę. Pytanie: czy to coś pomoże?

- Mieliśmy problem ze środkową Ostrovii Azią Bishop - powiedział Dariusz Maciejewski, trener gorzowianek. - Małym usprawiedliwieniem jest to, że nie przyjechała z nami druga zawodniczka wysoka Kasia Jaworska, która wypadła na ostatnim treningu, gdzie podkręciła nogę. Magda Szajtauer nie grała tej agresji z Bishop, co potrafi. Rywalki radziły sobie także z próbami podwojenia, wtedy ładnie dzieliły się piłką. Koncentrowaliśmy się w obronie na stronie silnej, czyli tej, gdzie znajduje się piłka, a strona słaba była odkryta. Przy takim dniu, gdzie praktycznie każda z gospodyń miała dobry dzień i groziła rzutem, tam robił nam się duży problem. Po tym meczu będziemy mieli bardzo poważną odprawę, pogadamy sobie w poniedziałek, bo tak grać po prostu nie można. Chodzi mi przede wszystkim o zaangażowanie i agresję. Dopiero w końcówce pokazaliśmy nasze atuty, z dobrej obrony wyprowadzaliśmy szybkie ataki. Do tego potrzeba, aby biegali wszyscy gracze. W pierwszej połowie, po niektórych przechwytach czy zbiórkach, w ataku nie było widać nikogo.

WYNIKI Z 3. KOLEJKI:

Ostrovia Ostrów - InvestInTheWest AZS AJP Gorzów 77:71, Pszczółka AZS UMCS Lublin - PGE MKK Siedlce 85:54, Ślęza Wrocław - Wisła Can Pack Kraków 65:71, CCC Polkowice - JAS FBG Zagłębie Sosnowiec 74:66. Mecze Basket 90 Gdynia - Artego Bydgoszcz i Cosinus Widzew Łódź - Energa Toruń odbędą się w niedzielę.

Osiem czołowych drużyn zagra w play-off o mistrzostwo Polski. Pozostałe zespoły kończą sezon po fazie zasadniczej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Aleksandra Sobczak poleca
Więcej