Nie pamiętam kiedy zaczynaliśmy sezon z bilansem 2-0 - powiedział trener gorzowskich koszykarek Dariusz Maciejewski po wygranej z Gdynią. Przypominamy: w ostatnich latach jeszcze lepszy był start do sezonu 2012/13, który skończyliśmy na szóstym miejscu. Wynik z tamtych rozgrywek możemy wyrównać w sobotę w Ostrowie Wielkopolskim.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Gorzów i dziennikarze "Wyborczej" bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku i gorzow.wyborcza.pl!

Cztery lata temu zaczęliśmy rywalizację od wysokich wygranych z Widzewem Łódź, PTK Pabianice i AZS Rzeszów. Wszystkie mecze graliśmy u siebie. - Liczyłem, że będziemy mieli trzy zwycięstwa, ale nie przypuszczałem, że przyjdzie nam to tak łatwo, ze średnią 30 pkt przewagi - opowiadał wtedy Dariusz Maciejewski. W czwartym meczu biliśmy rekordy wstydu, z Wisłą Kraków - też w swojej hali - przegraliśmy 36:58. To były inne czasy, inna kobieca ekstraklasa, pogrążona w wielkim kryzysie. Z walki przez kłopoty organizacyjne odpadały kolejne zespoły, nawet już w trakcie rozgrywek. Łódź, Pabianice i Rzeszów to były wtedy zdecydowanie najsłabsze drużyny w elicie, ogrywali je prawie wszyscy.

Obecne otwarcie ma dla InvestInTheWest AZS AJP Gorzów zupełnie inną wartość. Podnosimy się z dna po fatalnym sezonie, w którym zajęliśmy trzecie od końca, dziesiąte miejsce, najgorsze w historii. Mieliśmy w kalendarzu dwa trudne spotkania, a jednak po bliskiej perfekcji, niezwykle widowiskowej grze wygrywamy na wyjeździe z brązowymi medalistkami Ślęzą we Wrocławiu 90:81. W drugim pojedynku z łatwością dochodzimy do sytuacji rzutowych, ale mamy problem ze skutecznością. To jednak nas nie pogrąża. Pokonujemy Basket 90 Gdynia 71:61, który zapowiada walkę o czołową czwórkę i podium. - Kluczową zmianę widzę przede wszystkim w sferze mentalnej - opowiadał Maciejewski. - Ani przez moment ten zespół nie miał w oczach niepewności, zwątpienia, tak łatwiej przetrwać największe, boiskowe kryzysy. Przed nami kolejne wyzwanie, wizyta u beniaminka, który jeszcze nic nie wygrał, u siebie z pewnością będzie niezwykle zdeterminowany. Poradzimy sobie? Oby. Najważniejsze jednak, abyśmy znów pokazali fajną koszykówkę, bo w tej chwili poprawienie naszego wizerunku w oczach kibiców to jest kluczowa sprawa. Było głośno na trybunach podczas meczu z Gdynią, mam nadzieję, że z Polkowicami [środa 19 października, godz. 18] fanów będzie jeszcze więcej. Zrobimy wszystko, aby do tego starcia z jedną z najsilniejszych ekip ligi przystąpić z bilansem 3-0.

Koszykarki Ostrovii wróciły na boiska ekstraklasy po 11 latach przerwy. Ostrowianki nie muszą walczyć o utrzymanie, bowiem w tym sezonie kobieca liga jest kontraktowa, nikt z niej nie spadnie. - To jakaś bzdura, którą nie wiadomo kto wymyślił - ostro o tej zmianie wypowiedziała się Alicja Płóciennik, prezes beniaminka. - Ani sponsor nie jest tym zainteresowany, ani kibic. Nie wiem kogo taki przepis ma uspokoić. Bo przecież żaden trener nie utrzyma posady, jeśli będzie wszystko przegrywał, bo są też wymogi lokalnego środowiska. Jeśli to miało motywować kluby do spokojnego budowania nie wiadomo czego, to jest to dla mnie sztuka dla sztuki. Dlatego ten przepis nie jest mi do szczęścia potrzebny.

Nasze sobotnie rywalki walczą prawie tym samym składem, który wywalczył awans do ekstraklasy. Nie są to jednak koszykarki anonimowe. Z występów w elicie znamy Karolinę Kaczmarek, Monikę Jasnowską czy Klaudię Sosnowską. Najskuteczniejsze w tej chwili są w Ostrovii wzmocnienia z USA - 23-letnia środkowa Azia Bishop oraz jej rówieśniczka, rozgrywająca Jordan Jones. - Przyjechały, żeby pokazać się w Europie - stwierdziła prezes Płóciennik. - Zakontraktowanie Amerykanek wynikało z budżetu. Polek na pozycji pięć i jeden jest jak na lekarstwo. A te, które były na rynku, okazały się zdecydowanie droższe od propozycji zagranicznych. Zawodniczki ze Stanów Zjednoczonych mają pensje takie same jak inne nasze dziewczyny.

Sobotni mecz w Ostrowie rozpocznie się o godz. 17. Będzie można go zobaczyć na stronie www.basketligakobiet.pl.

PROGRAM 3. KOLEJKI: Ostrovia Ostrów - InvestInTheWest AZS AJP Gorzów, Pszczółka AZS UMCS Lublin - PGE MKK Siedlce, Ślęza Wrocław - Wisła Can Pack Kraków, Basket 90 Gdynia - Artego Bydgoszcz, CCC Polkowice - JAS FBG Zagłębie Sosnowiec, Cosinus Widzew Łódź - Energa Toruń.

Osiem czołowych drużyn zagra w play-off o mistrzostwo Polski. Pozostałe zespoły kończą sezon po fazie zasadniczej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Aleksandra Sobczak poleca
Więcej