Gorzów i dziennikarze "Wyborczej" bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku i gorzow.wyborcza.pl!
W samej końcówce, gdy nasza wygrana wciąż nie była pewna, piłka jeszcze na naszej połowie trafiła do Courtney Hurt. Amerykance dziś nie szło, trafiła w tym spotkaniu tylko cztery z 19 rzutów. Walczyła jednak za dwie, zapisała na swoim koncie 12 zbiórek, z tego 9 w ataku! Choć po drugiej stronie, prosto z WNBA, debiutowała w barwach Basketu, mierząca aż 198 cm Carolyn Swords, można powiedzieć czwarta z wyjątkowo wysokich sióstr Dydek (Katarzyna obecnie prowadzi gdyńską ekipę). Hurt miała też 7 asyst. Właśnie w tej jednej z decydujących akcji nie oddała piłki rozgrywającej. Patrzyła na zegar, w końcu wbiegła w pole trzech sekund i widząc, że sama nic nie zrobi, zagrała w prawo, w róg boiska, gdzie czekała na otwartej pozycji Katarzyna Dźwigalska. Trójka naszej kapitan! 68:61! Jakie to proste, ale i jakie piękne! Hala w jednym momencie oszalała...
Ta jedna, opisana wyżej akcja ma być kwintesencją tego, co w tym sezonie powinniśmy dostawać w każdym spotkaniu od koszykarek AZS AJP Gorzów. Na szczęście zniknął zespół, który sprawiał wrażenie, że w kółko gra jeden i ten sam smutny, nudny i przede wszystkim słaby mecz, w którym wszyscy strasznie cierpią. Tu jest ochota do walki i prostota w grze, dzięki której gorzowska koszykówka w jednej chwili znów ma swój urok, a drużyna w meczu potrafi zrealizować 69 akcji rzutowych. Powróciła wielka chęć gry z kontry. Nieskażone skomplikowanymi systemami nowe zawodniczki z chęcią biorą na siebie odpowiedzialność za poszczególne akcje, dążą do sytuacyjnych gierek dwójkowych, próbują rzutów z dystansu, w końcu decydują się na bardzo widowiskowe ataki jeden na jeden. Oczywiście to nie jest chaos i jazda bez głowy, a walka z zasadami. Naprawdę fajna koszykówka.
Tak jak napisaliśmy w tytule - nie zawsze jest maj. We Wrocławiu zdobyliśmy 90 pkt na ponad 50-procentowej skuteczności, a tym razem do przerwy mieliśmy ledwie 8 udanych prób z 39 - 20 procent... Nicole Seekamp - 2/10, Courtney Hurt - 2/14, Stephanie Talbot - 0/4. Nasze zagraniczne, naprawdę wartościowe trio, myliło się w najbardziej dogodnych okazjach. Nie, to nie były męki w ataku, bo rzucaliśmy naprawdę wiele razy. Tylko nie wpadało. - Były nerwy, przyznały się do tego także dziewczyny z Australii i USA, w końcu to były nasze debiuty przed swoimi kibicami, w nowej domowej hali - mówiła 29-letnia Paulina Misiek, która dziś była w najtrudniejszych chwilach naszą ostoją. Biła się z rywalkami na całego, w ataku ciągnęła nasze zdobycze. Łącznie zdobyła 19 pkt, do tego dołożyła 10 zbiórek. To już drugi mecz, w którym pokazała, że w Gorzowie znów może regularnie grać w koszykówkę na wysokim poziomie.
Basket wyszedł na 11-punktowe prowadzenie dzięki czarom Jeleny Skerović. Reprezentantka Czarnogóry, która w grudniu skończy 36 lat pokazuje, że im starsza tym lepsza. Już w pierwszej kwarcie dała swojej drużynie 10 pkt, a w całym spotkaniu - 20. To nie były jednostronne akcje, a cały wachlarz ciekawych, indywidualnych akcji. Trzeba w tym momencie dodać, że Gdynia też świetnie współtworzyła to widowisko. W końcu czas w hali przy Chopina nikomu się nie dłużył...
Australijka Talbot cały tydzień nie trenowała, leczyła uraz kostki. - I wystawienie jej w takiej sytuacji w pierwszej piątce może to był błąd - przyznał Dariusz Maciejewski, trener AZS AJP. Stephanie też jednak miała swoje pięć minut pod koniec spotkania. To były zagrania nietuzinkowe, punkty zdobywane seriami. Dołączyła także rozgrywająca Seekamp, która m.in. zagrała z Magdą Szajtauer fantastycznego pick'n'rolla - nasza środkowa skończyła go akcją 2+1. Oby tak jak najczęściej!
Po przerwie wróciliśmy do wrocławskich zdobyczy - 25 i 22 pkt w trzeciej i czwartej kwarcie. 16 na 30 z gry - 53 procent. Czuliśmy, że w końcu tak musi się stać, bo przecież mecz ze Ślęzą był naprawdę. Wygrywamy z gdyniankami tylko niespełna 12 minut, ale najważniejsze, że na sam koniec jest 71:61 dla nas. Paulinie Misiek na początku, a dalej wszystkim można gratulować. Był mecz, była walka, było co oglądać. - Ani przez moment ten zespół nie miał w oczach niepewności, zwątpienia, tak łatwiej przetrwać największe, boiskowe kryzysy - podsumował wychwalający swoje koszykarki szkoleniowiec AZS AJP. - Zaczynamy sezon dwoma bardzo cennymi zwycięstwami. Nie pamiętam kiedy mieliśmy taki bilans otwarcia. Wypada tylko się cieszyć i być dumnym z tych dziewczyn.
INVESTINTHEWEST AZS AJP GORZÓW - BASKET 90 GDYNIA 71:61
KWARTY: 10:19, 14:10, 25:16, 22:16.
AZS AJP: Misiek 19 (1x3), Seekamp 14 (2), Hurt 12, Talbot 11, Szajtauer 10 oraz Dźwigalska 5 (1), K. Jaworska, Stelmach.
BASKET 90: Skerović 20 (3x3), Jakubiuk 14, Grigalauskyte 11 (1), Swords 8, Morawiec oraz Podgórna 6 (2), Miłoszewska 2, Rembiszewska.
WYNIKI Z 2. KOLEJKI:
InvestInTheWest AZS AJP Gorzów - Basket 90 Gdynia 71:61, PGE MKK Siedlce - Cosinus Widzew Łódź 57:66, Energa Toruń - CCC Polkowice 69:71, JAS FBG Zagłębie Sosnowiec - Ostrovia Ostrów 64:53, Wisła Can Pack Kraków - Pszczółka AZS UMCS Lublin 67:68. Mecz Artego Bydgoszcz - Ślęza Wrocław odbędzie się w niedzielę.
Osiem czołowych drużyn zagra w play-off o mistrzostwo Polski. Pozostałe zespoły kończą sezon po fazie zasadniczej.
Po wygranej ze Ślęzą: To sama radość grać taką koszykówkę [MNÓSTWO ZDJĘĆ]
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny