Gorzów i dziennikarze "Wyborczej" bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku i gorzow.wyborcza.pl!
Rozmową z naszym szkoleniowcem o olsztyńskiej wyprawie zaczęliśmy żartobliwie twierdząc, że nie dotrzymał obietnicy sprzed startu rozgrywek, gdzie zapowiadał ciężkie przeprawy, a tu w trzech kolejkach nawet raz po objęciu Stali Gorzów nie potrafi przegrać...
Na poważnie to bardzo się cieszymy, że stalowcy tak pozytywnie zaskakują. Pewnie trener Dariusz Molski swoimi wypowiedziami zdjął z nich wiele presji, bo ta ekipa ma grać bez obciążeń, powalczyć o pewne utrzymanie. Straszył nas wszystkich trochę pierwszą ligą, aby też w czasie przygotowań nikt nie odpuszczał. - Punkty są bardzo ważne, budują chłopaków mentalnie, ale w lidze nic się nie zmieniło, faworyci tych rozgrywek cały czas grają gdzie indziej, na przykład właśnie w Olsztynie - opowiadał gorzowski szkoleniowiec. - My będziemy zasuwać, walczyć przez 60 minut. Czasami jednak może czegoś braknąć, choćby doświadczenia, bo przecież większość ludzi w Stali dopiero zaczyna na poważnie grać na takim poziomie. Tajemnicą sukcesu jest na pewno akurat ta grupa, naprawdę fajna, gdzie jeden mobilizuje drugiego. Mówi się, że nie wolno chwalić dnia przed zachodem słońca, dlatego na tym poprzestanę. Oby dalej nie było gorzej i niech omijają nas kontuzje, bo one mogą nam najbardziej skomplikować życie.
Do przerwy wygrywaliśmy w Olsztynie 14:11. W drugiej połowie wybroniliśmy akcję, mieliśmy kontrę i... - Nie było gola numer 15 - mówił Molski. - Rywal i tak by się nie położył, ale kto wie, co wynikłoby z tej przewagi. Tak mogliśmy jeszcze na koniec ten mecz przegrać, ale na szczęście mamy niezwykle cenny punkt w rękach.
Na dwie minuty przed końcem Piotr Pakulski wyprowadził Warmię na prowadzenie 22:21. Wyrównał Seweryna Gryszka. Trener Warmii Giennadij Kamielin poprosił o czas i po wznowieniu gry na rzut zdecydował się ponownie Pakulski i trafił do bramki Stali, ale sędziowie odgwizdali faul w ataku. - Może niektórym trudno będzie w to uwierzyć, ale to był nasz najgorszy występ jeśli chodzi o organizację gry - podsumował Molski. - Musimy jednak pamiętać, że graliśmy z naprawdę mocnym rywalem, zatrzymaliśmy go na 22 gole. W tak wymagającym meczu pokazaliśmy, że mamy gotowy do walki cały skład, bo gdy wystrzelał się Staszek Gębala i oszczędziłem go w ataku, aby pomógł nam w obronie, pojawił się Seweryn Gryszka. I o to chodzi. Walczymy wszyscy, wszyscy razem przeżywamy wzloty i upadki. Obawiałem się początku sezonu, bo kalendarz jest trudny, ale świetnie, że to tak się skończyło. Gramy dalej, czekamy na Leszno, na ostatni odcinek naszego wyjazdowego serialu. Tam też zostawimy całe serducho - zakończył nasz szkoleniowiec.
WARMIA TRAVELAND OLSZTYN - STAL GORZÓW 22:22 (11:14)
STAL: Marciniak, Nowicki - Gębala 5, Gryszka 5, Stupiński 4, Kryszeń 3, Turkowski 3, Serpina 1, Starzyński 1, Mariusz Smolarek, Marcin Smolarek, Droździk, Bekisz, Kłak.
WYNIKI Z 3. KOLEJKI:
Warmia Traveland Olsztyn - Stal Gorzów 22:22, Mazur Sierpc - Spójnia Gdynia 20:27, SMS ZPRP Gdańsk - MKS Wieluń 23:23, Śląsk Wrocław - Nielba Wągrowiec 29:35, Pomezania Malbork - Real Astromal Leszno 27:21, GKS Żukowo - Wisła II Płock 28:34, Grunwald Poznań - Sokół Browar Kościerzyna 29:28.
Pierwsza drużyna awansuje do PGNiG Superligi o ile spełni wymagania licencyjne. Dwa ostatnie zespoły spadają do drugiej ligi. SMS ZPRP Gdańsk nie ma prawa awansu i nie spada.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny