Gorzów i dziennikarze "Wyborczej" bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku i gorzow.wyborcza.pl!
W rewanżowym meczu wielkiego finału PGE Ekstraligi żużlowcy Stali Gorzów odrobili straty i zdobywają dziewiąte w historii klubu mistrzostwo Polski.
Zapamiętamy z tego sezonu parę momentów. Ten piekielnie mocny start stalowców i serię wygranych, godzenie zacietrzewionych liderów, którzy nie cierpią przyjeżdżać z tyłu, czy wreszcie naukę jazdy parą przy pomocy magicznego kamienia posiadanego przez prezesa Ireneusza Macieja Zmorę, który w ciągu trzech ostatnich lat prowadzi Stal do drugiego złota. - To jest żużel, a nie partia szachów, fani oglądający tą piękną, ale niebezpieczną dyscyplinę cały czas powinni o tym pamiętać - opowiadał Stanisław Chomski, który jako trener nareszcie sięgnął po ligowe złoto. - Gdy mieliśmy lidera i pewne play-offy zaczęliśmy skupiać się już wyłącznie na meczach o medale, aby w decydującym momencie sezonu to wszystko zagrało. Każdego dnia pracowaliśmy nad komunikacją w zespole i teraz zebraliśmy tego naprawdę piękne owoce. Łatwy finał? Naprawdę ktoś tak myślał? Przecież po drugiej stronie stał naprawdę godny rywal, który jeszcze podniósł się przed wyścigami nominowanymi. Przyznaję, że po 14. wyścigu i jeździe Bartka Zmarzlika po zwycięstwo, po złoto, ugięły mi się nogi. Ze zmęczenia, ale i oczywiście ze szczęścia. Nareszcie mam ten brakujący medal na szyi, a włosy mogę zrobić sobie na szampana. Tor? Nie był łatwy, ale czy tylko taki ma być? Trzeba było być do niego spasowanym, był lekko przyczepny, odsypujący się, żadna kopa. Nie uważam, aby tu był jakiś problem, ale jak ktoś chce to zawsze będzie szukał dziury w całym.
Żużlowy Gorzów ma szczęście, że po Edwardzie Jancarzu, Zenonie Plechu, czy Piotrze Świście urodził nam się 21-latek Bartosz Zmarzlik, który właśnie kończy wiek juniora. - Tego, co czuję nie da się opisać, wspaniała sprawa i mam nadzieję, że z moją drużyną i kibicami będziemy świętować podobne zwycięstwa co najmniej co dwa lata - śmiał się Bartek i jednocześnie nie chciał, aby stawiać go na pierwszym miejscu. - Wygrał zespół, który jak trzeba było, pokazywał świetną jedność. I parą chyba też umiemy jeździć. Cieszmy się, świętujmy i bądźmy dumni za każdą dołożoną do tego złota cegiełkę.
Był trener, młody as, no to jeszcze prezes. - Nie da się porównać jednego tytułu mistrzowskiego do drugiego, każde złoto smakuje wyjątkowo, czyli jak złoto, to niesamowita frajda - mówił Ireneusz Maciej Zmora. - Byliśmy cały sezon konsekwentni, praliśmy brudy i wyjaśnialiśmy niedomówienia wyłącznie we własnym gronie. I tyle. My jesteśmy od pracy, a nie od gadania.
Ważne kontrakty mają Krzysiek Kasprzak i już senior Zmarzlik, pewnie chcielibyśmy żeby został z nami "Puk" Iversen, a co z Przemkiem Pawlickim czy objawieniem finału Michaelem Jepsenem Jensenem? Kim od kwietnia Stal zacznie gonić dziesiąte złoto w historii? Nie dziś czas i miejsce na takie pytania, teraz jest czas na radość, delektowanie się niewątpliwie wielkim sukcesem, bo mistrz jest jeden. W 2016 roku to Stal Gorzów! Wielkie gratulacje!
STAL GORZÓW - GET WELL TORUŃ 51:39
Pierwszy mecz 49:41 dla Torunia. Złoto dla Stali, srebro dla Get Well.
STAL: Niels Kristian Iversen 8+1 bonus (2,3,2,0,1), Michael Jepsen Jensen 9+1 (1,2,3,3,0), Przemysław Pawlicki 3 (2,1,0,-,-), Matej Zagar 4 (0,2,1,1), Krzysztof Kasprzak 11+2 (1,2,3,2,3), Adrian Cyfer 4+2 (2,1,1), Bartosz Zmarzlik 12 (3,2,1,3,3).
GET WELL: Greg Hancock 10 (3,3,0,2,2), Kacper Gomólski 2 (w,w,2,0,-), Chris Holder 12+1 bonus (3,3,1,1,2,2), Adrian Miedziński 1 (1,0,-,-), Martin Vaculik 10+2 (3,1,0,2,3,1), Paweł Przedpełski 4 (1,0,3,0,0), Igor Kopeć-Sobczyński 0 (0,0,-).
Jensen jednym z bohaterów Stali Gorzów. Mamy dziewiąty tytuł mistrza Polski!
Materia³ promocyjny
Materia³ promocyjny
Materia³ promocyjny