Gorzów i dziennikarze "Wyborczej" bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku i gorzow.wyborcza.pl!
W pierwszym z dwóch towarzyskich meczów w Bydgoszczy gorzowskie koszykarki nieznacznie uległy Artego 56:63.
Drugi, sobotni sparing, tym razem rozgrywany nie w Artego Arenie, a w hali Chemika, wygrał nasz zespół 69:63. - Po analizie pierwszej gry z wicemistrzyniami Polski, drugi pojedynek z Artego rozpoczęliśmy naprawdę obiecująco - opowiadał Dariusz Maciejewski. - Prowadziliśmy nawet kilkoma punktami, dalej wszystko toczyło się w okolicach remisu. Był to znacznie lepszy mecz niż ten piątkowy, można powiedzieć, że już warunki ligowe, poważna walka. Wszystko stanęło, gdy na początku czwartej kwarty kontuzji doznała Denesha Stallworth, jeden z najbardziej istotnych graczy podkoszowych Bydgoszczy. Hala i cała ławka gospodyń właściwie zamarła. Trudno się dziwić, bo taki kłopot na tydzień przed ligą to dla nikogo nie byłaby dobra wiadomość. Oby skończyło się tylko na strachu, ale na pierwszy rzut oka niestety uraz kolana wyglądał na groźny. Mecz obie drużyny dokończyły rezerwami, gdzie byliśmy już wyraźnie lepsi.
Walkę w ekstraklasie gorzowskie koszykarki rozpoczną w niedzielę 2 października o godz. 18 we Wrocławiu. Tam zmierzą się ze Ślęzą, brązowymi medalistkami w ostatnim sezonie, gdzie występują m.in. Sharnee Zoll-Norman, Agnieszka Skobel i Agnieszka Kaczmarczyk.
SOBOTA: ARTEGO BYDGOSZCZ - INVESTINTHEWEST AZS AJP GORZÓW 63:69
KWARTY: 16:18, 14:13, 24:18, 9:20.
AZS AJP: Hurt 17, Talbot 10, Szajtauer 9, Seekamp 9, Misiek 9 oraz K. Jaworska 8, Stelmach 5, Kopciuch 2, Szczęsna, Kominek.
Nieznaczna porażka akademiczek z Artego. "Nasze ataki były za wolne"