Z mieszkania w Żaganiu w dzień i w nocy dochodziło ujadanie psa. Gdy na miejsce przyjechała policja, okazało się, że właściciele pozostawili zwierzę samo sobie. - Interwencja prawdopodobnie uratowała temu małemu psu życie - piszą policjanci.
- Właściciel pojawiał się w domu jedynie raz na kilka dni. Nie wyprowadzał psów, nie zapewniał dostępu do świeżej wody czy jedzenia. Mieszkanie również nie było sprzątane - relacjonują policjanci ze Świebodzina. 39-latkowi grożą trzy lata więzienia.
Potraktowany w tak bestialski sposób pies Alex doznał poważnego złamania kości udowej z przemieszczeniem. Na szczęście od razu udzielono mu pomocy, szybko trafił do specjalistycznej kliniki w Szczecinie. 59-latek, który dopuścił się tak haniebnego czynu, został zatrzymany przez policję i na pewno odpowie za to, co zrobił zwierzakowi.
Biuro Ochrony Zwierząt to najprężniej działające stowarzyszenie działające na rzecz poszkodowanych zwierząt, często sprawy prowadzi aż do sądu, gdzie jest oskarżycielem posiłkowym. Leczenie ciężko poranionych zwierząt, m.in. psa z gnijącą łapą i kota bez połowy pyszczka, wydrenowały kieszeń biura. Narosły długi.
"Obcy" ze Strzelec Krajeńskich rzucał o podłogę dwutygodniowym szczeniakiem i nazywał to "tresurą". Wszystko działo się na żywo, w internecie, z udziałem publiczności. Prokuratura zdecydowała o postawieniu mężczyzny przed sądem.
Mężczyzna przyszedł nakarmić psa, ale nie mógł go nigdzie znaleźć. - W pewnym momencie usłyszał pisk dobiegający spod ziemi. Gdyby pomoc nie nadeszła na czas, pies umierałby w potwornych męczarniach - mówi st. asp. Justyna Łętowska, rzeczniczka międzyrzeckiej policji.
- Zostaw tego psa i przestań go szarpać - mówił youtuber do swojego widza, gdy ten na wizji znęcał się nad szczeniakiem. - 14 dni ma. Kocham go nad życie. Przecież go matka szarpie, trzeba wzbudzić w nim agresję - przekonywał "Obcy".
Z historii znęcania się nad czworonogami w Lubuskiem można ułożyć tomy opowiadań. Doszło już do obdarcia psa ze skóry, zakopania żywcem, odrąbania zwierzęciu głowy, zastrzelenia czy powieszenia na haku.
To nie ponury dowcip młodocianych chuliganów, ale sprawka dorosłej kobiety. Mieszkanka Sławy zapakowała w foliówkę kocięta i wyrzuciła do śmietnika.
Kazimierz B. na terenie swojego gospodarstwa w Wilkanowie prowadził hodowlę owczarków niemieckich. W zasadzie pseudohodowlę, bo za sposób w jaki traktował psy odpowie przed sądem. - Psy przeszły przez piekło - mówią obrońcy zwierząt.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.