Leszno i Gorzów były pierwszymi arenami eliminacyjnych zmagań Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów w grupie C. Choć do rozegrania pozostało jeszcze sześć imprez to już widać, kto pojedzie w półfinałach.
W Świętochłowicach żużlowcy do 19 lat walczyli o Brązowy Kask. Z powodu deszczu zawody zaliczono po 12. wyścigach. Pierwsze miejsce przyznano trzem zawodnikom Unii Leszno. Bartosz Smektała, Dominik Kubera i Wiktor Lis mieli w tym momencie po trzy trójki. Najlepszy ze stalowców Hubert Czerniawski na piątej pozycji.
Wszyscy mówili, że jeśli Częstochowa marzy o utrzymaniu w PGE Ekstralidze to z Rybnikiem musi wygrać. I Włókniarz zwyciężył, choć niezbyt przekonywująco - 48:42. W ROW znów świetny był junior Kacper Woryna, całe zawody też wszystkim musiały się podobać. Nie pojechał mecz w Zielonej Górze.
Te wiadomości na pewno ucieszą całą grupę młodych żużlowców Stali Gorzów. Niektórzy z nich za chwilę zostaną rzuceni na głęboką wodę, podejmą wyzwanie w ekstraklasie. Wszyscy mają się jednak rozwiać, stawać się lepszymi zawodnikami. Przed nimi nowe wyzwanie - walka w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów, które zastąpią Młodzieżowe Drużynowe Mistrzostwa Polski.
Adrian Cyfer, Łukasz Kaczmarek i Rafał Karczmarz w piątym turnieju żużlowej Ligi Juniorów dorzucili więcej dużych punktów niż łącznie w czterech poprzednich imprezach. Na swoim torze zwyciężyli przed Falubazem Zielona Góra. - Właśnie to jest w tej imprezie najcenniejsze, bo nasi sąsiedzi jechali w pełnym, ligowym składzie młodzieżowym, a my tradycyjnie nie korzystamy w tym cyklu z Bartka Zmarzlika - powiedział Piotr Paluch, trener Stali Gorzów.
Copyright © Agora SA