Nie damy się poniżać jako "ideologia", protestujemy przeciwko tak zwanym "strefom wolnym od LGBT" - zapowiadają organizatorzy Marszu Równości w Słubicach i Frankfurcie nad Odrą.
Prezydent Jacek Wójcicki nie wydał zgody na zgromadzenie zakłócające marsz równości w Gorzowie. A za takie uznał "Marsz Onanistów z Trzepaczkami" organizowane przez prawicowego działacza.
Przez polskie strzeżone ośrodki dla cudzoziemców cyklicznie przetaczają się strajki głodowe - zdesperowani, pozbawiani wolności na wiele miesięcy ludzie nie widzą innego sposobu, by zaprotestować przeciwko łamaniu ich praw. Tym razem strajk wybuchł w obozie w Krośnie Odrzańskim, a o warunkach w nim panujących Rzecznik Praw Obywatelskich pisał: "jest przepełniony, cudzoziemcom nie zapewnia się prywatności, niedostateczny jest także poziom opieki lekarskiej i psychologicznej".
Lider "ziobrystów" ostro zaatakował zielonogórski marsz równości z udziałem unijnej komisarz Heleny Dalli. Dostało się też marszałek Elżbiecie Polak za patronat. - To niewyobrażalny skandal, Trzeba zatrzymać to szaleństwo z ideologią gender i LGBT - grzmi poseł Janusz Kowalski. Przyznaje, że marszów równości by zakazał.
Chcemy pokazać, że jesteśmy. A miłość to podstawowe prawo człowieka. Jedyne, czego się boimy, to pogody - mówią Kacper Kubiak i Mateusz Krobski, organizatorzy pierwszego Marszu Równości w Zielonej Górze, który wyruszy w sobotę (20 października) z Piast-Polany o godz. 12.
Mamy dość - było pierwszym wspólnie wykrzykiwanym hasłem pojawiającym się na sztandarach i transparentach, było hasztagiem łączącym wszystkie kobiety bez względu na ich osobisty stosunek do religii czy pogląd na rzeczywisty początek ludzkiego życia
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.