Byłem wysoko na liście "ekoterrorystów". Przykro, że wypowiadali się w ten sposób lubuscy politycy, samorządowcy, a nawet posłowie. Tylko dlatego, że ośmieliliśmy się mieć inne zdanie o kopalni - opowiada Paweł Mrowiński.
Ludzie wyjeżdżają, bo nie ma pracy, a ci, którzy zostają, przy każdym malowaniu płotu czy wymianie furtki stawiają sobie filozoficzne pytanie: czy warto, skoro to i tak kiedyś wszystko pójdzie pod koparkę. I stan taki może trwać dziesięciolecia - tak jest pod Gubinem, gdzie kopalnia była planowana już przed wojną, jeszcze przez Niemców - Weronika Wertelecka rozmawia z Anną Dziadek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.