Gdybym miał tworzyć ranking w kategorii ?Gorzowskie rozczarowanie roku?, to bez wątpienia pierwsze miejsce zająłby urzędujący prezydent Gorzowa. A to za sprawą jego postawy w kwestii skrócenia nazwy miasta.
- Ja w tym widzę atawistyczną nienawiść do Wielkopolski - twierdzi Andrzej Wolniewicz, emerytowany doktor chemii. W czym? W planach odcięcia przymiotnika w nazwie Gorzowa
Wojewoda lubuski w Gorzowie Wielkopolskim? To przecież idiotyczne. Albo ten niepoprawny skrót "Wlkp.", przez niektórych rozszyfrowywany jako "wieś leżąca koło Poznania". Czy miasto wojewódzkie musi mieć przymiotnik w nazwie?
Zorganizujemy pięć kolejnych imprez cygańskich czy łemkowskich i Gorzów będzie bardziej wielokulturowy. Zorganizujemy dwa następne festiwale typu rodzaju Elektro Wave i festiwalowo-niszowy wskaźnik się podniesie. Instytucje napiszą raport i podniesie się też wskaźnik raportów. O projekcie gorzowskiej strategii kultury do roku 2020.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.