Kilka nadprogramowych startów, upadek w pierwszej odsłonie 20. wyścigu. Kapitan Stali Gorzów w świąteczny poniedziałek musiał się w finale Złotego Kasku porządnie napracować. Na końcu Bartosz Zmarzlik miał jednak na koncie komplet punktów, pięć trójek, rekord toru w Opolu i stanął na najwyższym stopniu podium. Szóste miejsce zajął drugi ze stalowców Szymon Woźniak.
Kapitan Stali Gorzów miał trochę szczęścia, bo przed ostatnią serią startów na czele był Paweł Przedpełski z Apatora Toruń, ale w decydującym wyścigu nie wytrzymał nerwowo i wjechał w taśmę, a potem przegrał dodatkowy bieg o drugie miejsce z Januszem Kołodziejem z Unii Leszno. Bartosz Zmarzlik już wtedy świętował drugie w karierze zwycięstwo w Złotym Kasku.
- Bartek chyba odświeżył sobie stare filmy z moimi wyścigami w Bydgoszczy, bo wybiera świetne ścieżki - mówił Tomasz Gollob w telewizyjnym studiu. - To prawda, zobaczyłem sobie w hotelu popisy pana Tomka i choć trochę próbowałem je naśladować- przyznał Bartosz Zmarzlik. Wyszło świetnie. Kapitan Stali Gorzów wygrał dziś finał Złotego Kasku z kompletem punktów. Cieszy także trzecie miejsce Krzysztofa Kasprzaka, który bronił tego trofeum. Stalowców przedzielił Paweł Przedpełski z Włókniarza Częstochowa.
Głównego trofeum będzie bronił Krzysztof Kasprzak ze Stali Gorzów. Żużlowcy mają o co jechać w Bydgoszczy, bo do wygrania jest nie tylko Złoty Kask, ale również miejsca w tegorocznym finale indywidualnych mistrzostw Polski, a także przepustki do przyszłorocznych eliminacji do Grand Prix i SEC.
Znakomity finał trudnego dla żużlowca Stali Gorzów sezonu. W Gdańsku Krzysztof Kasprzak nie dał nikomu szans, wygrał wszystkie pięć wyścigów. W nagrodę pojedzie w eliminacjach do Grand Prix 2021. - Chciałbym tam wrócić, bo czuję, że mam coś jeszcze w mistrzostwach świata do zrobienia - powiedział triumfator Złotego Kasku 2019.
To będą ostatnie tak intensywne żużlowe dni w tym roku. Dla stalowców najważniejsza będzie niedziela i przypieczętowanie pozostania Gorzowa w PGE Ekstralidze.
Tor nie nadawał się do jazdy, a krawężniki wychodziły spod bandy, to bardzo niebezpieczne - w imieniu zawodników mówił Piotr Pawlicki z Unii Leszno. - Panienki, czas przerzucić się na bierki czy szachy - dostało się żużlowcom od kibiców. Ponad 5 tysięcy fanów odeszło z kwitkiem, bo zaplanowany na dziś finał Złotego Kasku nie odbył się. Niestety polski żużel znów sobie pięknie strzelił w kolano.
Na torach w Pile, Ostrowie Wielkopolskim i Tarnowie były rozgrywane turnieje eliminacyjne Złotego Kasku. Do finału przebiło się dwóch żużlowców Stali Gorzów - Szymon Woźniak i Krzysztof Kasprzak. Junior Rafał Karczmarz wycofał się po trzech słabych startach.
36-letni Jarosław Hampel, od tego sezonu żużlowiec Unii Leszno, triumfował w Złotym Kasku pierwszy raz w karierze. Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów, tak jak 2016 r. w Tarnowie, znów był drugi. Trzecie miejsce dla kolejnego zawodnika Unii - Janusza Kołodzieja.
Najniższy stopień podium w Memoriale Edwarda Jancarza, rewelacyjny mecz na otwarcie ligi w Toruniu, a teraz zwycięstwo w Zielonej Górze. Niespełna 26-letni Przemysław Pawlicki ze Stali Gorzów dzięki sukcesowi w Złotym Kasku pojedzie w eliminacjach Grand Prix oraz mistrzostw Europy. - Zrealizowałem swój najważniejszy cel - powiedział zwycięzca zawodów.
Żużlowa reprezentacja Polski przegrała w towarzyskim spotkaniu w Rybniku z Resztą Świata 40:50. Najlepszy wśród biało-czerwonych był Bartek Zmarzlik, który zdobył 12 pkt, wicemistrz świata Krzysztof Kasprzak uzbierał 5+1 pkt. Do dorobku zwycięzców 8+2 pkt dołożył Matej Zagar. W Rawiczu Przemysław Pawlicki z Unii Leszno wygrał Złoty Kask. Piotr Świderski ze Stali Gorzów zajął dziewiąte miejsce.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.