Wacława Maciuszonka, szefa sejmiku lubuskiego, wzięli na cel radni PiS i radni prezydentów Zielonej Góry i Nowej Soli. - Nic do Wacka nie mamy, lubimy go, ale się nie nadaje - przekonywali. - Cóż, dziś koledzy, a jutro zrobimy świństwo - kpił przewodniczący. I przetrwał.
Copyright © Agora SA